14 dni minęło....i co? Walka z cellulitem z Lirene!
Z cellulitem zmaga się 85 % kobiet i nie jest to tylko problem osób otyłych, bo mają go i szczupłe osoby.
Co w nim najgorszego? Że wygląda po prostu źle! Bardzo źle!
Ja ładnie go nazywam "pomarańczką", chodź pomarańcze osobiście uwielbiam jeść tak mojego cellulitu wręcz nie znoszę!
Nie mam go bardzo nasilonego i widać go praktycznie tylko wtedy gdy czasem niefortunnie usiądę, czy po prostu "ścisnę" skórę, no ale jest!
"Jednym z czynników odpowiedzialnych za pojawienie i nasilanie się cellulitu jest wiek.
Skóra właściwa osiąga maksymalną grubość w wieku 30 lat (no to już tuż tuż).
Po tym czasie
dochodzi do stałego zmniejszania się grubości i integralności w
strukturze skóry. Dodatkowo, tkanka łączna w skórze zaczyna się
rozluźniać, ze względu na proces starzenia się włókien kolagenowych i
elastycznych. Pozwala to na łatwiejsze przenikanie komórek tłuszczowych w
obszar skóry właściwej, co uwydatnia cellulit.
Ryzyko wystąpienia cellulitu zwiększa palenie tytoniu
(na szczęście nie palę).
Dym papierosowy osłabia tworzenie kolagenu, głównego białka
strukturalnego tkanki łącznej, a osłabiona tkanka łączna może umożliwić
łatwiejsze przenikanie komórek tłuszczowych do skóry właściwej."
Ale jak się go pozbyć? No odpowiedź jest prosta - odpowiednia dieta i ćwiczenia to praktycznie najważniejsza część walki z nim.
No to powiedzmy że dieta + ćwiczenia robi z 90% dobrej roboty,a co z pozostałymi 10% ?
Hmmm....no może by tak resztę roboty wykonały za nas właśnie takie produkty jak Lirene - terapia antycellulitowa 14 dni którą miałam okazję i przyjemność przetestować dzięki wizaż.pl
Zestaw do testowania wyglądał tak: