EVREE MAGIC ROSE / RÓŻANA PIELĘGNACJA MOJEJ CERY / KREM POD OCZY - TONIK DO TWARZY I OLEJEK DO MYCIA TWARZY
Moją łazienką ostatnimi czasy wstrząsnęły kosmetyki różane, co kiedyś zdecydowanie było nie do pomyślenia, bo najzwyczajniej w świecie nie przepadałam za różanym zapach, czy to tym mocnym czy delikatnym. Ale jak widać z wiekiem preferencje zapachowe się zmieniają i aktualnie bardzo lubię ten zapach, oczywiście ten w miarę subtelny, nie nachalny. Kosmetyki Evree takie właśnie są!
Oczywiście to nie jest pierwsza styczność z tymi kosmetykami, bo jak mogliście widzieć i zapewne czytać kilka produktów u mnie się przewinęło ;) Dzisiaj będzie głównie o dwóch, a mianowicie Różanym olejku do mycia twarzy i Upiększającym kremie pod oczy. Tonik miałam już okazję wcześniej stosować i jak może pamiętacie bardzo mi przypadł do gustu.
Ale zanim jak zwykle przystąpię do swoich spostrzeżeń, troszkę informacji od producenta.
OD PRODUCENTA
__________________________________________
Różany oczyszczający olejek do mycia twarzy
Różany oczyszczający olejek do mycia twarzy do wszystkich typów skóry, szczególnie do cery suchej przy pomocy składników aktywnych działa łagodząco, koi zaczerwienioną skórę i podrażnienia, a przy tym usuwa zabrudzenia nie uszkadzając bariery ochronnej naskórka.
Różany oczyszczający olejek do mycia twarzy do wszystkich typów skóry, szczególnie do cery suchej przy pomocy składników aktywnych działa łagodząco, koi zaczerwienioną skórę i podrażnienia, a przy tym usuwa zabrudzenia nie uszkadzając bariery ochronnej naskórka.
Składniki aktywne: olejek z dzikiej róży i delikatny czynnik myjący
Działanie: oczyszczona cera, świeża i nawilżona skóra, załagodzone zaczerwienienia
Dodatkowym atutem olejku jest fakt, ze świetnie sobie radzi z
wodoodpornym makijażem, więc szybko go rozpuści i pomoże uniknąć efektu
tzw. „pandy” czyli rozmazanego tuszu na powiekach. Po jego zastosowaniu
nie masz wrażenia, że Twoja buzia jest szorstka, a skóra napięta, bo
produkt jest bardzo delikatny. I do tego ten zapach róży!
Upiększający krem pod oczy
Skóra wokół oczu jako pierwsza zdradza zmęczenie oraz to po niej widzimy
pierwsze oznaki starzenia się. Aby przeciwdziałać tym dwóm niepożądanym
skutkom nieprzespanych nocy i dużej ilości stresu należy pamiętać o
codziennej pielęgnacji delikatnych okolic. Wklepywanie kremu rano i
wieczorem pomoże w nawilżeniu, ujędrnieniu skóry i wygładzeniu
zmarszczek, a oprócz tego działa profilaktycznie przed pojawianiem się
nowych. Dodatkowo krem pomoże oszukać Ci ilość przespanych godzin – nie
wpłynie na zmęczenie, ale na pewno je ukryje rozświetlając skórę.
Składniki aktywne: ekstrakt z róży damasceńskiej, eyeliss, drobinki rozświetlające
Działanie: efekt rozświetlenia skóry, rozjaśnienie przebarwień i cieni, redukcja obrzęków, ujędrnienie skóry i wygładzenie zmarszczek
Działa natychmiastowo. Daje efekt naturalnego „glow” w okolicach oczu.
Działa długofalowo. Im dłużej go stosujesz, tym efekty są bardziej wyraźne.
Ma niezwykle przyjemną konsystencję – bogatą i odżywczą, ale nie tłustą.
Wraz z nim chłoniesz magię róży damasceńskiej – garbniki, flawonoidy,
a wraz z nimi moc: łagodzenia, nawilżenia, odmładzania, stymulowania i
wzmacniania Twojej skóry wokół oczu.
Tak jak wcześniej wspomniałam miałam już przyjemność stosować tonik do twarzy z tej serii, kupiłam go już spory kawałek czasu, a moje wrażenia co do niego są bardzo pozytywne. Produkt bardzo delikatny, o subtelnym różanym zapachu idealny na letnie dni, tym bardziej takie jak mamy teraz, kiedy najmniejsza czynność sprawia, że czuję pot na czole. Ja bardzo lubię takimi tonikami ulżyć sobie w takie duszne dni.
Zapraszam Was moi drodzy na wcześniejszy wpis, gdzie dowiecie się o wiele więcej odnośnie tego toniku ;) KLIK
Teraz przejdziemy do kosmetyków które są u mnie po raz pierwszy i zaczniemy od Olejku do mycia twarzy. Jak wspominałam nigdy sama się nie skusiłam na taką formę w obawie przed tym, że będzie to kosmetyk tłusty i taką tłustawą warstwę będzie też zostawiał na twarzy.
No cóż, Evree mnie w tym wypadku pozytywnie zaskoczyło bo, faktycznie kosmetyk tłusty, przy nakładaniu, bo i olejek, wiadomo, ale przy kontakcie z wodą, tworzy subtelną emulsję i kiedy płuczemy twarz, nie pozostawia nic tłustego na skórze.
Za to cera po nim jest miękka, złagodzona, bardzo dobrze oczyszczona i gładka.
To jest naprawdę świetny kosmetyk, który aktualnie służy mi głównie rano, bo o poranku moja cera nie potrzebuje mocnego oczyszczania, a delikatnego. Ten olejek spisuje się w tej roli cudownie!
Oczywiście jak najbardziej polecam i na wieczór, bo to istny relaks jak i gwarancja dobrze oczyszczonej cery. Co prawda nie stosowałam przy makijażu wodoodpornym, bo takiego nie wykonuję, ale przy tradycyjnym, radzi sobie super!
Jedyną uwagę jaką mam do tego kosmetyku to butelka...drogie Evree proponuję zmianę takiej na buteleczkę z pompką, gdyż niestety kiedy wylewamy olejek, często coś kapnie na butelkę, i aktualnie nalepka już troszkę mi odeszła, a i trzeba butelkę wycierać z tłustej warstewki.
Kolejny produkt to Upiększający krem pod oczy, tradycyjnie zamknięty w niewielkiej tubce.
Krem pod oczy to taki niezbędnik w mojej pielęgnacji, chodź kiedyś nie doceniałam tego kosmetyku i wychodziłam z założenia że po co dodatkowo jeszcze krem pod oczy, jak można zastąpić go zwykłym kremem do twarzy. Myliłam się, bo aktualnie widzę różnicę ;)
Krem pod oczy stosuję głównie wieczorem, ale śmiało też możemy zastosować go pod makijaż, bo nie koliduje z nim absolutnie. Krem bardzo szybko się wchłania i to jak dla mnie wielki plus. Uwielbiam kiedy po nałożeniu krem praktycznie w parę sekund się wchłania.
Bardzo fajnie nawilża i ładnie okolice oczu rozświetla. Za rozświetlenie jest zapewne odpowiedzialna też zawartość rozświetlających drobinek.
Drobinki w tym kremie są tak subtelne, że ujęcie ich na zdjęciu nie jest łatwe, i to jest oczywiście zaleta, bo nie jest to chamski brokat, one są tak maleńkie, tak drobniutkie że po rozsmarowaniu kremu tworzą wręcz taka lekko połyskującą taflę, bardzo delikatną.
Efekt rozświetlenia w takim razie jest zaraz po zastosowaniu. Dlatego też warto sięgać po niego również rano, kiedy to nie jesteśmy do końca wypoczęci, a chcemy jednak wyglądać dobrze.
Jest to bardzo delikatny krem, nie podrażnia, świetnie odżywia delikatną skórę pod oczami i bardzo dobrze nawilża. Co do rozjaśnienia cieni, to jest efekt na który trzeba raczej troszkę więcej czasu.
Ja osobiście nie mam mu nic do zarzucenia.
Oba te kosmetyki pachną bardzo subtelnie, różano. Dla mojego nosa to bardzo pozytywny aromat ;) Z ogromną przyjemnością po nie sięgam i aktualnie jeszcze bardziej ciekawi mnie seria Pure Neroli ;)
Znacie coś z tej różanej trójki? A może stosowaliście serię Pure Neroli i coś mi szczególnie polecacie?
Monika
Tonik z miłą chęcią bym wypróbowała gdyby nie mial atomizera ;) mam akurat jeden i strasznie mnie denerwuje ;)
OdpowiedzUsuńZaciekawił mnie olejek, bo też nie lubię jak tłusta warstwa jest bardzo wyczuwalna na skórze, kremów pod oczy na razie mam :)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za różanymi kosmetykami.
OdpowiedzUsuńUwielbiam produkty różane ale tych nie miałam tylko z Bielendy - piękne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńZainteresował mnie ten krem pod oczy :)
OdpowiedzUsuńmam ten krem pod oczy ale jeszcze go nie używałam , czeka w zapasach
OdpowiedzUsuńTa seria to prawdziwy strzał w dziesiątkę :) tonik mój ulubieniec, mam jeszcze płyn dwufazowy do demakijażu oczy - też radzi sobie bardzo dobrze :). Będę wracała do tej linii na pewno jeszcze nie raz:)
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc nie przepadam za tą firmą, ale ta linia wygląda przeuroczo. Krem pod oczy chyba najbardziej mnie zainteresował :)
OdpowiedzUsuńWidziałam te produkty wiele razy, ale sama mam tylko jeden kosmetyk tej marki ;)
OdpowiedzUsuńOdpowiedziałam na Twój komentarz u mnie na blogu - zapraszam <3
Seria różna się rozrosła :)
OdpowiedzUsuńevree nie miałam nigdy ale już niedługo nbęde miała okazje je testować i ciekawa jestem czy moje spostrzeżenia będą podobne
OdpowiedzUsuńobserwuje :)
Świetny wpis połączony z przepięknymi zdjęciami !
OdpowiedzUsuńBardzo lubię różaną serię <3
Pozdrawiam
seria ciekawa :)
OdpowiedzUsuńTen tonik dobrze wspominam, bo stanowił przełom w mojej pielęgnacji :) pierwszy taki z atomizerem i niepodrażniający. Teraz używam hydrolatów, ale za to mój chłopak go pokochał, więc ciągle stoi na półce :D
OdpowiedzUsuńhi dear, i'm a new follower of your blog, can you follow mine on my blog?
OdpowiedzUsuńhttps://amoriemeraviglie.blogspot.it/
nie mialam niestety
OdpowiedzUsuńnie przepadam za zapachem róży, ale kosmetyki całkiem ciekawe :)
OdpowiedzUsuńBardzo przyjemne są te kosmetyki. U mnie na blogu czeka niespodzianka, pewnie zdążyłaś zapomnieć. Ja też ;)
OdpowiedzUsuńLubię olejki do my ci twarzy. Też używałam rozanego :)
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie ten krem pod oczy 😊 A z serii Neroli uwielbiam tonik 😊
OdpowiedzUsuń