No i pusto....śłodkości od dr Gerard - Kampania Streetcom
To była bardzo pyszna kampania....słodko, słodko...słodko!
Dzięki Streetcom miałam przyjemność smakować słodkości od dr Gerard.
Paczka która do mnie dotarła była wypełniona po brzegi, z czego bardzo ucieszył się oczywiście mój mały:)
Dr Gerard to jedna z największych firm cukierniczych nie tylko w Polsce ale też w Europie. Od 1993 roku pracuje z pasją i nieustannie się rozwija.
Wszystko zaczęło się od kilku rodzajów kruchych ciasteczek. W 1993 roku w miejscowości Lipiny Stare powstał zakład produkujący słodkie wypieki.
Nazwę zapożyczył od założyciela Gerarda Kolanowskiego. Już po roku działalności oferta zwiększyła się z 5 produktów do 50!
Na pierwszy rzut już po rozpakowaniu skonsumowany został Pryncy Torcik :) (dlatego też nie zdążyłam uchwycić go na zdjęciu, bo znikł w błyskawicznym tempie).
Małemu bardzo smakował i ja również potwierdzam że jest smaczny, ale przyznam że spodziewałam się raczej że będzie bardziej "torcikowaty", a jest to wafelek w czekoladzie po prostu w kształcie małego torcika. Jest smaczny, ale niczym szczególnym się nie wyróżnił może prócz tego że ładnie si prezentuje, za to wielki plus:)
Ja bardzo się zainteresowałam ciasteczkami witAM, gdyż bardzo lubię takie ciasteczka na śniadanie i najchętniej zajadam je ze szklaneczką mleka. Dla mnie coś przepysznego.
Tutaj do wyboru miałam ciasteczka w małych opakowaniach ze śliwką jak i w większym z czekoladą.
Te w małych opakowaniach również zabierałam ze sobą do pracy, fajna forma przekąski do herbaty czy kawki w trakcie przerwy. Ale bardziej moje serce skradły te z czekoladą, bo są przepyszne. A z mlekiem to rozkosz dla podniebienia:)
witAM
Są to ciasteczka z mąki pełnoziarnistej, bogatej w składniki odżywcze oraz cennych dla zdrowia suszonych owoców. Dodają energii, wspomagają trawienie i smakują doskonale.
Oczywiście słynne PryncyPałki :) Tutaj były w wersji tradycyjnej ciemnej czekoladzie jak i białej. I tutaj bez dwóch zdań pokochałam te w białej czekoladzie z nadzieniem kokosowym posypane wiórkami....wspaniałe. Ja uwielbiam wszystko co kokosowe, a te wafelki były naprawdę pyszne. Jeżeli chodzi o te w ciemnej to tak średnio się polubiliśmy:) Ja jednak jestem za mleczną czekoladą i nie przepadam za ciastkami w ciemnej czekoladzie. Dlatego też białe to zdecydowanie moja bajka a w ciemnej męża ;)
Fają sprawą okazały się malti keksy w wersji jogurtowej i
z mleczną czekoladą. A dlaczego fajną?
Na początku myślałam że to draże takie typowe jak się zawsze jadało, a tu okazało się że to wafelki w formie draży:) Fajny pomysł, świetne na drobne przyjęcia i jako dodatek do bloku czekoladowego którego mój mąż uwielbia.
Tutaj niestety nie posmakowały mi malti keksy w polewie jogurtowej. Po większej ilości troszkę stają się mdłe i jak dla mnie maja taki dziwny troszkę sztuczny smak.
Niestety one jako jedyne nie smakowały mi z tej całej paki. Praktycznie wszystkie skonsumował mój mąż jak i dwie poszły do rozdania:)
Natomiast w mlecznej czekoladzie pycha, nie za słodkie, nie mdlą nawet po całej paczce :)
Mogła bym się nimi zajadać bez końca :) Podobnie jak reszta rodzinki:)
W paczce znalazły się również ciasteczka Mafijne Lemon które obstawiałam że pewnie nie będą aż tak smaczne, ale pozytywnie się zaskoczyłam bo były naprawdę dobre.
Są to trzy kruche herbatniki które przełożone są kremem śmietanowo cytrynowym.
Tego kremu nie jest ani za dużo ani za mało. Idealnie skomponowane. Świetnie sprawdziły się do kawy.
Dzięki nim może przekonam się teraz do smaku cytrynowego w słodyczach:)
Troszkę później dopadliśmy rurki waflowe Zebra z kremem śmietankowym.
Te rurki to zdecydowanie pychotka, zajadałam się nimi jak głupia:) Rurki bardzo delikatne i kruche, więc trzeba było ostrożnie z tym rzucaniem się ;)
Rurki można fajnie wykorzystać do różnych deserów bądź kawy latte:)
Pasja Kokosowa na sama myśl cieknie mi ślinka. Tak to te podobnie jak białe pryncypałki skradły serce me:) Po prostu niebo w gębie. Idealne dobranie smaków i proporcji.
Aż boję się pomyśleć co by było gdyby było ich więcej...
Jak dla mnie to ciastka idealne trafione 100% w moje kubki smakowe:)
Uwielbiam, uwielbiam i jeszcze raz uwielbiam!
Nie dość że pięknie wyglądają to nieziemsko smakują!
KreMisie natomiast to ulubieńce mojego synka:)
Zajadał je z wielka radością i jak to stwierdził
- mniam mniam
A że mój mały to straszna wybreda jeżeli chodzi o słodycze to nie ma wątpliwości że muszą być dobre:) Do tego świetnie wyglądają. Na dziecięce przyjęcia wręcz idealne.
Nasza wersja KreMisiów to w mlecznej czekoladzie, bardzo smacznej mlecznej czekoladzie. Połączenie chrupkiego herbatnika z kremem i czekoladą w tej wersji jest bardzo smaczne.
Podsumowując było naprawdę pysznie!
To o dziwo był mój pierwszy kontakt z marka dr Gerard, ale zdecydowanie nie ostatni.
Dr Gerard ma w swojej ofercie naprawdę duży wybór z którego skorzystam, bo przekonałam się że jest smacznie.
Odkryłam dwa produkty które pokochałam i co jakiś czas będę do nich wracać. Dodatkowo wiem już jakie ciastka na pewno będą smakować mojemu łobuzowi.
No znalazły się też produkty które nie specjalnie przypadły mi do gustu, mianowicie maltikeksy jogurtowe i PryncyPałki w ciemnej czekoladzie. Do nich zdecydowanie nie wrócę, nie moja bajka.
Ale właśnie po to testujemy, by poznać produkty, znaleźć coś dla siebie bądź wiedzieć co omijać.
Cieszę się że mogłam wziąć udział w tej kampanii i Więcej czasu razem spędzić z rodziną w przepysznej atmosferze.
A jak wasze doświadczenia z marką dr Gerard?
Które to wasze ulubione, a na które kręcicie nosem?
Buziaki:*
Dzięki Streetcom miałam przyjemność smakować słodkości od dr Gerard.
Paczka która do mnie dotarła była wypełniona po brzegi, z czego bardzo ucieszył się oczywiście mój mały:)
Dr Gerard to jedna z największych firm cukierniczych nie tylko w Polsce ale też w Europie. Od 1993 roku pracuje z pasją i nieustannie się rozwija.
Wszystko zaczęło się od kilku rodzajów kruchych ciasteczek. W 1993 roku w miejscowości Lipiny Stare powstał zakład produkujący słodkie wypieki.
Nazwę zapożyczył od założyciela Gerarda Kolanowskiego. Już po roku działalności oferta zwiększyła się z 5 produktów do 50!
Na pierwszy rzut już po rozpakowaniu skonsumowany został Pryncy Torcik :) (dlatego też nie zdążyłam uchwycić go na zdjęciu, bo znikł w błyskawicznym tempie).
Małemu bardzo smakował i ja również potwierdzam że jest smaczny, ale przyznam że spodziewałam się raczej że będzie bardziej "torcikowaty", a jest to wafelek w czekoladzie po prostu w kształcie małego torcika. Jest smaczny, ale niczym szczególnym się nie wyróżnił może prócz tego że ładnie si prezentuje, za to wielki plus:)
Ja bardzo się zainteresowałam ciasteczkami witAM, gdyż bardzo lubię takie ciasteczka na śniadanie i najchętniej zajadam je ze szklaneczką mleka. Dla mnie coś przepysznego.
Tutaj do wyboru miałam ciasteczka w małych opakowaniach ze śliwką jak i w większym z czekoladą.
Te w małych opakowaniach również zabierałam ze sobą do pracy, fajna forma przekąski do herbaty czy kawki w trakcie przerwy. Ale bardziej moje serce skradły te z czekoladą, bo są przepyszne. A z mlekiem to rozkosz dla podniebienia:)
witAM
Są to ciasteczka z mąki pełnoziarnistej, bogatej w składniki odżywcze oraz cennych dla zdrowia suszonych owoców. Dodają energii, wspomagają trawienie i smakują doskonale.
Oczywiście słynne PryncyPałki :) Tutaj były w wersji tradycyjnej ciemnej czekoladzie jak i białej. I tutaj bez dwóch zdań pokochałam te w białej czekoladzie z nadzieniem kokosowym posypane wiórkami....wspaniałe. Ja uwielbiam wszystko co kokosowe, a te wafelki były naprawdę pyszne. Jeżeli chodzi o te w ciemnej to tak średnio się polubiliśmy:) Ja jednak jestem za mleczną czekoladą i nie przepadam za ciastkami w ciemnej czekoladzie. Dlatego też białe to zdecydowanie moja bajka a w ciemnej męża ;)
Fają sprawą okazały się malti keksy w wersji jogurtowej i
z mleczną czekoladą. A dlaczego fajną?
Na początku myślałam że to draże takie typowe jak się zawsze jadało, a tu okazało się że to wafelki w formie draży:) Fajny pomysł, świetne na drobne przyjęcia i jako dodatek do bloku czekoladowego którego mój mąż uwielbia.
Tutaj niestety nie posmakowały mi malti keksy w polewie jogurtowej. Po większej ilości troszkę stają się mdłe i jak dla mnie maja taki dziwny troszkę sztuczny smak.
Niestety one jako jedyne nie smakowały mi z tej całej paki. Praktycznie wszystkie skonsumował mój mąż jak i dwie poszły do rozdania:)
Natomiast w mlecznej czekoladzie pycha, nie za słodkie, nie mdlą nawet po całej paczce :)
Mogła bym się nimi zajadać bez końca :) Podobnie jak reszta rodzinki:)
W paczce znalazły się również ciasteczka Mafijne Lemon które obstawiałam że pewnie nie będą aż tak smaczne, ale pozytywnie się zaskoczyłam bo były naprawdę dobre.
Są to trzy kruche herbatniki które przełożone są kremem śmietanowo cytrynowym.
Tego kremu nie jest ani za dużo ani za mało. Idealnie skomponowane. Świetnie sprawdziły się do kawy.
Dzięki nim może przekonam się teraz do smaku cytrynowego w słodyczach:)
Troszkę później dopadliśmy rurki waflowe Zebra z kremem śmietankowym.
Te rurki to zdecydowanie pychotka, zajadałam się nimi jak głupia:) Rurki bardzo delikatne i kruche, więc trzeba było ostrożnie z tym rzucaniem się ;)
Rurki można fajnie wykorzystać do różnych deserów bądź kawy latte:)
Pasja Kokosowa na sama myśl cieknie mi ślinka. Tak to te podobnie jak białe pryncypałki skradły serce me:) Po prostu niebo w gębie. Idealne dobranie smaków i proporcji.
Aż boję się pomyśleć co by było gdyby było ich więcej...
Jak dla mnie to ciastka idealne trafione 100% w moje kubki smakowe:)
Uwielbiam, uwielbiam i jeszcze raz uwielbiam!
Nie dość że pięknie wyglądają to nieziemsko smakują!
KreMisie natomiast to ulubieńce mojego synka:)
Zajadał je z wielka radością i jak to stwierdził
- mniam mniam
A że mój mały to straszna wybreda jeżeli chodzi o słodycze to nie ma wątpliwości że muszą być dobre:) Do tego świetnie wyglądają. Na dziecięce przyjęcia wręcz idealne.
Nasza wersja KreMisiów to w mlecznej czekoladzie, bardzo smacznej mlecznej czekoladzie. Połączenie chrupkiego herbatnika z kremem i czekoladą w tej wersji jest bardzo smaczne.
Podsumowując było naprawdę pysznie!
To o dziwo był mój pierwszy kontakt z marka dr Gerard, ale zdecydowanie nie ostatni.
Dr Gerard ma w swojej ofercie naprawdę duży wybór z którego skorzystam, bo przekonałam się że jest smacznie.
Odkryłam dwa produkty które pokochałam i co jakiś czas będę do nich wracać. Dodatkowo wiem już jakie ciastka na pewno będą smakować mojemu łobuzowi.
No znalazły się też produkty które nie specjalnie przypadły mi do gustu, mianowicie maltikeksy jogurtowe i PryncyPałki w ciemnej czekoladzie. Do nich zdecydowanie nie wrócę, nie moja bajka.
Ale właśnie po to testujemy, by poznać produkty, znaleźć coś dla siebie bądź wiedzieć co omijać.
Cieszę się że mogłam wziąć udział w tej kampanii i Więcej czasu razem spędzić z rodziną w przepysznej atmosferze.
A jak wasze doświadczenia z marką dr Gerard?
Które to wasze ulubione, a na które kręcicie nosem?
Buziaki:*
Pyszności. Super kampania :)
OdpowiedzUsuńSzkoda tylko że wszystko co dobre szybko się kończy ;)
Usuń