3-ETAPOWY PROGRAM REWITALIZUJĄCY MOC WITAMINY C / ZASTRZYK ENERGII



W moje ręce wpadła nowość od Dermiki jaką jest 3-etapowy program rewitalizujący. Muszę przyznać że kosmetyków od Dermiki nie posiadam dużo, nawet rzekła bym strasznie mało i nie znam ich tak dobrze. Ale kiedy pojawia się coś nowego, ma się cichą nadzieję ze będzie coś na miarę naszych potrzeb. 
Wybrałam sobie wersję z witaminą C, do skóry zmęczonej. Przeważnie sięgam po wersję oczyszczające itp. ale nie można przesadzić, trzeba dla skóry fundować też kuracje rewitalizujące. 

Forma tego zabiegu jest bardzo ciekawa i trzeba przyznać bardzo wygodna. Mamy tutaj 3 zabiegi w jednej saszetce, podzielone na 3 kroki. Muszę przyznać że produkt budzi nadzieję że po takim zabiegu, nasza buzia będzie świetnie oczyszczona, odżywiona i pełna blasku. 

Ale jak zwykle spójrzmy na początek czyli na to co obiecuje nam producent ;)  
OD PRODUCENTA
__________________________
Domowa alternatywa dla profesjonalnych zabiegów.

Odkryj blask, który w Tobie drzemie. A wszystko to dzięki 3-etapowemu Programowi Rewitalizującemu, który został opracowany z myślą o potrzebach skóry zmęczonej. Poczuj jak Twoja cera rozświetla się i nabiera świeżości. Innowacyjna wiedza ekspertów i zaawansowane formuły sprawią, że poczujesz się jak po profesjonalnym zabiegu.
  1. Profesjonalny peeling korundowy
  2. Tonizująca esencja z kwiatem lotosu
  3. Energizująca maska z witaminą C
ETAP 1. Profesjonalny peeling korundowy
Złuszcza nadbudowany martwy naskórek, który ogranicza skuteczność pielęgnacji. Nałóż niewielką ilość peelingu na oczyszczoną skórę twarzy. Masuj przez około 2-3 min zwilżając dłonie, a następnie zmyj twarz wodą.
ETAP 2. Tonizująca esencja z kwiatem lotosu
Nanieś na osuszoną skórę twarzy. Esencja przygotuje Twoją skórę do aktywnej pielęgnacji.
ETAP 3. Energizującą maseczka z witaminą C
Wmasuj w skórę, odczekaj 10 min. do jej wchłonięcia. Aby zmaksymalizować skuteczność pielęgnacji zastosowaliśmy w maseczce pochodną witaminy C, która charakteryzuje się większą stabilnością, trwałością i zdolnością przenikania niż kwas askorbinowy. Witamina C uwalnia swoją moc głęboko w skórze, aktywizując ją do radykalnej odnowy, od podstaw. Maseczka pozostawi Twoją cerę wypoczętą, młodzieńczą i pełną blasku.

INCI
PEELING KORUNDOWY: Aqua, Alumina, Vitis Vinifera Seed Oil, Diethylhexyl Carbonate, Caprylic/Capric Triglyceride, Polyglyceryl-3 Methylglucose Distearate, Glycerin, Propylene Glycol, Cetyl Alcohol, Glyceryl Stearate, Petrolatum, Panthenol, Tocopheryl Acetate, Allantoin, Glycyrrhetinic Acid, Tocopherol, Urea, Dimethicone, Xanthan Gum, Disodium EDTA, Diazolidinyl Urea, Methylparaben, Propylparaben, Parfum
ESENCJA TONIZUJĄCA: Aqua, Propylene Glycol, Polyacrylate Crosspolymer-6, Panthenol, Niacinamide, Allantoin, Microcitrus Australasica Fruit Extract, Nelumbo Nucifera Flower Extract, Glycerin, Butylene Glycol, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Disodium EDTA, Synthetic Fluorphlogopite, Caprylyl Glycol, Phenoxyethanol, Chlorphenesin, Alcohol Denat., Parfum, Benzyl Salicylate, Benzyl Benzoate, Citronellol, CI 77891, Tin Oxide
ENERGIZUJĄCA MASKA Z WITAMINĄ C:Aqua, Isononyl Isononanoate, Triethylhexanoin, Squalane, Di-C12-13 Alkyl Malate, Glycerin, Synthetic Sapphire, Arachidyl Alcohol, Myristyl Myristate, Propylene Glycol, Behenyl Alcohol, Ascorbyl Tetraisopalmitate, Ethylhexyl Stearate, Salvia Hispanica Seed Oil, Tocopheryl Acetate, Allantoin, Biosaccharide Gum-1, Hydroxyethyl Acrylate/Sodium Acryloyldimethyl Taurate Copolymer, Cetearyl Alcohol, Arachidyl Glucoside, Cetyl Alcohol, Cetearyl Glucoside, Disodium EDTA, Polysorbate 60, Sorbitan Isostearate, Caprylyl Glycol, Octadecyl Di-T-Butyl-4-Hydroxyhydrocinnamate, Sodium Citrate, Citric Acid, Phenoxyethanol, Methylparaben, Parfum, Geraniol, Linalool, Limonene, Benzyl Salicylate



Absolutnie jak nigdy dotąd muszę tutaj poruszyć kwestię składu. Dlaczego? Bo jak zerknęłam na jego rozmiar, niczym kolejka do kasy w Biedronce, sama po prostu byłam ciekawa co tutaj się skrywa i co kładłam sobie na buzię dość niedawno. 
Oczywiście zaznaczam Wam że nie jestem ekspertem od składów kosmetyków, absolutnie nie chcę byście myśleli że tutaj chwalę się swoją znajomością w rozszyfrowywaniu składów, niczym szalony chemik z pasją w oczach. 
Spędziłam dobrą godzinę by przeszukać internet w poszukiwaniu cóż niektóre nazwy w sobie kryją. Z czystej ciekawości, z chęci dowiedzenia się czegoś więcej. No i mam, jak na tacy....i nie powiem, nie jest cacy :(
  • Propylene Glycol wysusza naskórek, podrażnia gruczoły łojowe i apokrynowe, wywołując stan zapalny i wysięki. Substancja pochodzenia chemicznego otrzymywana z ropy naftowej. 
  • CI 77891 niepotrzebne barwniki. 
  • Methylparaben , Propylparaben, parabeny to  najczęstsze alergeny, a ich stosowanie może powodować uwra­żliwienie skóry na działanie czynników zewnętrznych. 
  • Petrolatum  mieszanina węglowodorów parafinowych. Substancja pochodzenia chemicznego - otrzymywana z ropy naftowe. Powoduje zatykanie porów, przez co skóra pozostaje bez tlenu. 
  • Dimethicone substancja pochodzenia petrochemicznego. Pokrywa skórę gęstym filmem, może powodować powstawanie pryszczy. Działa szkodliwie na włosy.

Dużo tego czego raczej nie chcieli byśmy mieć w swoich kosmetykach.  Pewnie nie znalazłam wszystkiego, więc jak widzicie coś jeszcze bardzo chętnie dowiem się co ;) Zaznaczyłam te substancję w składzie, byście widzieli dokładnie gdzie się znajdują. Przyznam jestem w delikatnym szoku...ale czas na dalszą recenzję ;) 

Teraz odrywając się od składu, chcę Wam powiedzieć o działaniu tego 3-etapowego zabiegu. 
Musze od razu przyznać że nic po nim mi nie wyskoczyło, po pierwszym razie, bo użyłam póki co tylko jedną saszetkę (nie wiem jak cera zareagowała by po kilku takich zabiegach). 

Jak widzicie mamy tutaj 3 produkty po oderwaniu. 
Jako pierwszy peeling, dość zdzierający, ma moc. Ale to chyba taki urok korundu, który jest naprawdę porządnym zdzierakiem. 
Cera po tym peelingu faktycznie dobrze się oczyściła. 

Kolejny etap to tonizująca esencja z kwiatu lotosu. Kiedy zaczęłam ją wydobywać stwierdziłam że całkiem jej sporo, więc po nałożeniu trzeba było odczekać na wchłonięcie jej w skórę. Ma ona za zadanie tonizować i przygotować skórę do pielęgnacji. 
Esencja, jak przyjrzymy się jej bliżej ma jakby w sobie delikatne drobinki, które chyba mają pomóc w rozświetleniu cery, tak przypuszczam. Bardzo przyjemny etap zabiegu muszę przyznać również i dla nosa. 

Na koniec pozostaje już tylko nałożyć energizującą maseczkę. Maseczka zawiera witaminę C, która aktywizuje skórę do odnowy, a skóra ma odzyskać młodzieńczą siłę i blask. Maseczkę nałożyłam w całości, dość sporo jej wyszło wiec trzeba było troszkę odczekać by się większość dobrze wchłonęła. 


Cera po całym zabiegu była faktycznie nawilżona, fajnie elastyczna. Nie było na niej jakiejś dziwnej warstwy, którą mogła pozostawić na ostatnim etapie maseczka. 
Jednak nie było tutaj takiej mocy jakiej się spodziewałam. Rozświetlenie cery było raczej mało widoczne, a efekt nie jest długotrwały. Cera po dniu praktycznie, wygląda jak i przed zabiegiem, a liczyłam ze efekt takiego zabiegu działa troszkę bardziej długofalowo, tym bardziej kiedy producent pisze nam że to jest domowa alternatywa dla profesjonalnych zabiegów. No nie jestem tego pewna...

Cieszę się że cera dobrze zareagowała na ten zabieg Dermiki, chodź wracając do składu, mam mieszane uczucia do tego produktu. Na dłuższą metę raczej ze mną on nie zostanie, bo jednak mam na moją cerę bardziej naturalne sposoby, by ją zrewitalizować i rozświetlić, ale cieszę się ze mogłam sprawdzić tą nowość i wyrobić o niej swoją własną opinię. 

Was zapraszam do poczytania również innych opinii Ekspertek Ofeminin, o tym 3-etapowym programie. Znajdziecie tam opinię nie tylko o wersji rewitalizującej ale też o wersji normalizującej, ujędrniającej jak i odżywczej.


Mieliście już okazję przetestować? Co myślicie o tym produkcie? 

Monika 


12 komentarzy:

  1. Maseczkę z Dermiki miałam tylko raz parę lat temu... Wtedy też dużo wydawałam na takie saszetkowe maseczki i niektóre z nich były fajne czy ładnie pachniały ale efekt był dosłownie jednorazowy. Później już wolałam zainwestować w pełnowymiarowe kosmetyki. Dobrze jednak raz na jakiś czas zobaczyć co się pojawiło na rynku i to wypróbować. Do Dermiki jakoś nigdy nie miałam przekonania, a teraz już tymbardziej nie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja z Deremiki miałam chyba tylko jedną maseczkę - różaną i rewelacyjnie spisuje się na mojej cerze. Teraz kupiłam duże opakowanie (chyba nowość) i ze składem baaardzo krucho. :/

    OdpowiedzUsuń
  3. Widziałam jakiś czas temu te zabiegi, ale jakoś mnie specjalnie nie zaciekawiły. Jak widać słusznie, skoro tak jak przypuszczałam rewelacji nie ma ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie jestem ekspertką do składów, czasami na nie w ogóle nie zwracam uwagi, ale jeżeli ktoś mi na tacy pokaże co i jak i nie jest to fajne to raczej nie sięgam ;) Buziak

    OdpowiedzUsuń
  5. Szkoda, że nie zadziałała bardziej rozświetlająco.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie miałam tego produktu. Jednak od jakiegoś czasu stosuję serum LIQ CC light z 15% witaminą C. Jestem bardzo miło zaskoczona i zadowolona z efektów kuracji, więc raczej nie szybko zdecyduję się na Dermikę ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Faktycznie skład przeraża! :( ja nie znam się totalnie na składach, dlatego super że to pokazałaś! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. podobne bardzo do yoskine zestawu jaki miałam:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Kiedyś bardzo lubiłam maseczki Dermiki, ale wtedy nie zwracałam uwagi na składy. No tutaj nie za ciekawie :/

    OdpowiedzUsuń
  10. Oj popatrzyłam na skład i troszkę się rozczarowałam, ale post jest genialny :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie miałam niczego z Dermiki, ale jakoś tak nie ciągnie mnie do tego "zabiegu", myślę że to po prostu nie mój kierunek pielęgnacyjny :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie miałam i raczej mi się nie spieszy :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Miki , Blogger