THE BODY SHOP / SERIA O ZAPACHU MORINGA / !!!

Z The Body Shop to mój pierwszy kontakt, nigdy nie miałam żadnego kosmetyku od nich i pewnie było by tak do dnia dzisiejszego gdyby nie fakt iż ten zestaw oddała mi moja mama, która podejrzewała że kosmetyki ją uczuliły. 
Czy tak było? No nie było twardych dowodów że to właśnie ten zestaw spowodował uczulenie, ale dla pewności powędrował do mnie. No cóż chętnie przygarnę, tym bardziej że właśnie nigdy kosmetyków The Body Shop nie używałam.
Moringa....przyznaję nie znałam więc tym bardziej byłam ciekawa jak pachnie. 
Tak więc z wielkim bananem na twarzy przygarnęłam je do siebie :) 
Ale czy radość trwała długo? Zapraszam niżej!




Od producenta
The Body Shop Moringa, Shower Gel
Żel pod prysznic o zapachu moringi. Zawiera ekstrakt z drzewa moringa oraz miód. Żel jest bardzo wydajny. Produkt nie był testowany na zwierzętach. Ma bardzo delikatny i przyjemny kwiatowy zapach. Po jego zastosowaniu skóra staje się delikatna, gładka i pięknie pachnąca. 

The Body Shop Moringa, Body Butter
Masło do ciała o zapachu Moringa firmy The body Shop (drzewo występujące w Indiach i Afryce).Na rynku angielskim od wiosny 2008. Kwiatowy zapach. Wygładza skórę zapewnia nawilżenie aż do 24godzin po aplikacji. Składniki to m.in. olejek z ziaren Moringa, masło kakaowe, masło shea.

The Body Shop Moringa, Body Scrub 
Kremowy peeling do ciała do skóry normalnej lub suchej o zapachu kwiatu moringa. Delikatnie usuwa martwe komórki naskórka, pozostawia skórę miękką, gładką i pięknie pachnącą.

 
Czytając opis producenta ma się wrażenie że będzie to delikatny zapach, w rzeczywistości zapach po otwarciu czy to żelu czy masła jest naprawdę bardzo intensywny.
Ja chcę tutaj odnieść się jakoś do całej serii tych produktów. 
Jeżeli chodzi o działanie to tak naprawdę nie mam tutaj chyba prawie nic do zarzucenia. Żel jest bardzo wydajny, dobrze się pieni no i te produkty mają dobry skład co jest ich niewątpliwie dużym plusem. 
Żelu już malutko zostało, chodź naprawdę sporo czasu go używałam. Zapach jaki po jego użyciu w łazience powstaje długo wisi w powietrzu.



Masło do ciała jeżeli chodzi o wydajność to również uważam że jest wydajne, gdyż nie trzeba naprawdę dużo by obsmarować się dookoła :) Masło jest naprawdę bardzo gęste i porządnie treściwe. Zapach na ciele czuć naprawdę spory czas. 
Na skórze po jego użyciu odczuwam delikatny film, chodź jakoś bardzo mi on nie przeszkadza. 

Jeżeli chodzi o scrub  to nie bardzo intensywny i ostry zdzierak, raczej jest on z tych delikatnych. Tutaj z wydajnością to tak troszkę słabiej, bo i opakowanie nie za duże. Ja stosuję tylko na partię ud tak naprawdę więc na dłużej starcza. 
Ma dobrą konsystencję więc z ręki nie ucieknie:) Nie ma po nim uczucia tłustej skóry i raczej po nim bym zalecała użyć balsamu.
W sumie ja wybierając scrub wolała bym by był troszkę bardziej "zadziorny" :) 



I wszystko było by pięknie i ładnie gdyby nie ZAPACH.
Produkty stosuję już sporo czasu i naprawdę ten zapach po tygodniu zaczął mnie strasznie męczyć. 
Nie wiem co producent miał na myśli pisząc "delikatny kwiatowy" jak dla mnie jest mega ciężki i wręcz mdły. 
Dlatego też między czasie stosuję inne kosmetyki by odpocząć od tego zapachu, bo zdecydowanie nie jest on dla mnie. 
Jak to gdzieś przeczytałam że "w tym zapachu albo się zakochasz albo go znienawidzisz". 
Niestety ja zdecydowanie go nie pokocham! 



Podsumowując w całości nigdy więcej!
I głównie za sprawą tegoż jak dla mnie strasznego zapachu. Jeżeli chodzi o działanie naprawdę nie mam zarzutów, spisują się spoko, ale ten zapach tak mi utkwił w głowie że słysząc The Body Shop już go czuję.... Tak więc by odczarować złą aurę trzeba będzie kiedyś sięgnąć po inny zapach :) 
Mieliście? Kto pokochał, a kto znienawidził? 





Moringa olejodajna, to drzewo pochodzące z północno-zachodnich Indii i Pakistanu, które za sprawą swoich właściwości, zyskało miano cudownego. Od dawna stosowane w tradycyjnej medycynie

Czytaj więcej na http://kobieta.interia.pl/zdrowie/news-moringa-drzewo-zycia-zrodlo-zdrowia,nId,1546092#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox
Moringa olejodajna, to drzewo pochodzące z północno-zachodnich Indii i Pakistanu, które za sprawą swoich właściwości, zyskało miano cudownego. Od dawna stosowane w tradycyjnej medycynie

Czytaj więcej na http://kobieta.interia.pl/zdrowie/news-moringa-drzewo-zycia-zrodlo-zdrowia,nId,1546092#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox


 

10 komentarzy:

  1. nie miałam i po twojej recenzji raczej już nawet nie chcę, wolę kosmetyki z ładnym, delikatnym zapachem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No delikatny to on zdecydowanie nie jest :) A zapach oczywiście kwestia gustu, u mnie kompletnie się nie sprawdził. Zapach pod prysznicem musi mnie odprężać, ten stanowczo przytłacza.

      Usuń
  2. Miałam masełko z limitowanej edycji świątecznej i zapach zrobił się po czasie mdły. Teraz używam miodowego i tez zaczyna być mdły :P Nie wiem, może takie uroki tej firmy hehe

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie pierwsza styczność więc nie wiem :) Ale u mnie po tygodniu zaczął mnie męczyć, koniecznie muszę jakiś inny sprawdzić, może będzie lepiej ;)

      Usuń
  3. Zapachy to czasami kwestia sporna, ja na przykład uwielbiam kosmetyki The Body Shop, i dla mnie te zapachy są bardzo odprężające, jednak np. moja przyjaciółka niektórych nie może po prostu znieść. ;D Pozdrawiam ciepło. ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak uważam :) To co dla mnie może być nie do zniesienia ktoś inny może kochać nad życie :) Kwestia gustu, ja wyłącznie wyrażam swoje odczucia, by się przekonać trzeba po prostu spróbować samemu :) Pozdrawiam ;)

      Usuń
  4. A ja myślałam, że właśnie zapach jest przyjemny w tych kosmetykach. Bo z TBS miałam chyba tylko mgiełki zapachowe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam tylko styczność z serią Moringa która akurat mi nie przypadła do gustu. Jak jest z resztą nie mam pojęcia, liczę na to że jakiś zapach mnie zaskoczy :) Bo jak można podejrzeć jest spory wybór, tak więc by jak to wspomniałam odczarować złą aurę trzeba będzie się skusić na inną wersję ;) Pozdrawiam!

      Usuń
  5. Ja mialam czekoladowy zel pod prysznic. Przy oparach i tym zapachu omal nie zemdlalam. Ale zapach czekolady w kosmetykach uwielbiam. Moim faworytem czekoladowym jest palmers

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Palmers <3 Mam ten balsamik w wersji dla męża i dla mnie i tak pachnie nieziemsko! Dla mnie przypomina zapach gorącej czekolady :) Obłęd!
      To mój pierwszy tak pięknie pachnący czekoladą balsam, bo również uwielbiam zapach czekolady w masłach i balsamach.

      Usuń

Copyright © 2014 Miki , Blogger