FABERLIC / MASKA DETOKSYKUJĄCA Z SERII OXIOLOGY LINII TLENOWY BLASK



Nareszcie do Was przychodzę z zamierzanym postem o masce, która to znalazła się w pierwszej przesyłce od Faberlic. Miałam chwilę czasu by dokładniej ją sprawdzić i mieć pewność czy naprawdę ją lubię i czy jest to kosmetyk który mogła bym Wam polecić, bądź wręcz przeciwnie odradzić. 
Powiem Wam również troszkę co to są dokładniej kosmetyki tlenowe, ale zaznaczam że sama musiałam się  tym określeniem bliżej zapoznać, bo osobiście nie miałam wcześniej z takimi kosmetykami styczności, a te określenie jest niezmiernie intrygujące.

Jednak przed samym wstępem do recenzji bliżej przyjrzyjmy się masce, czyli składowi i obietnicach producenta.


Od producenta
_____________________________________________
Maska detoksykująca Oxiology aktywuje proces detoksykacji komórek skóry, neutralizuje szkodliwy wpływ czynników zewnętrznych, aktywnie odżywia skórę, poprawia i wyrównuje koloryt skóry.

INCI Aqua, Kaolin, Cyclopentasiloxane, Cetearyl Alcohol, Glycerin, Butylene Glycol, Caprylic/ Capric Triglyceride, Titanium Dioxide, Peg-20 Stearate, Sorbitan Stearate, Magnesium Aluminium Silicate, Perfluorodecalin, Poloxamer 188, Perfluoropolymethylisopropyl Ether, Turmerone, Tetrahydrodiferuloylmethane, Arginine, Chlorella Vulgaris Extract, Glycolic Acid, Lactic Acid, Polyvinyl Alcohol, Heptapeptide-15 Palmitate, Ethoxydiglycol, Lecithin, Xanthan Gum, Panthenol, Hydrolyzed Candida Saitoana Extract, Ascorbyl Tetraisopalmitate, Propylene Glycol, Diazolidinyl Urea, Methylparaben, Propylparaben, Phenoxyethanol, Ethylhexylglycerin, Disodium Edta, Parfum, Benzyl Salicylate, Limonene, Alpha-Isomethyl Ionone, Geraniol, Hexyl Cinnamal, Butylphenyl Methylpropional, Linalool.



Może zacznijmy od tego co to są w ogóle kosmetyki tlenowe. Ja sama z ciekawości po przeczytaniu opisu maski, szperałam w internecie w poszukiwaniu więcej informacji. Na co się natknęłam? A chociażby na to że kosmetyki tlenowe są już dość znane i lubiane, chodź ja osobiście jeszcze w erze przed dinozaurami z tą wiedzą ;) Ale skoro już poczytałam to i troszkę się dowiedziałam, a mianowicie chociażby to, jak ten tlen do tych kosmetyków schować skoro jest on gazem? A chociażby tak że jako nośniki tlenu używa się taki składnik jak Aquaftem, lub perfluorowane węglowodory (w składzie pod nazwą Perfluorodecalin). 
Tlen w kosmetykach ma stymulować wewnętrzną odporność, a więc skóra ma być chroniona przed szkodliwym wpływem środowiska. Również zaletą kosmetyków z takim składnikiem jest ich działanie przeciwzapalne i przyśpieszenie regeneracji skóry. Skóra ma stawać się bardziej promienna, świeża, bo i dotleniona

Jednak wielu twierdzi, że używanie kosmetyków z cząsteczkami tlenu to taki krótko mówiąc,pic na wodę! Twierdzą oni bowiem, że w środowisku mamy przecież tlen, a nasz organizm umie go wykorzystywać i nie trzeba za to jeszcze dodatkowo płacić. Tak więc jedni twierdzą, że nie ma to sensu inni, że takie kosmetyki przynoszą wymierne korzyści.

Kosmetyki dotleniające bez tlenu?
Z tego co się doczytałam jest tylko jedna firma kosmetyczna która wykorzystuje czysty tlen w kosmetykach, a mianowicie jest to marka Karin Herzog. Właściciel tej szwajcarskiej marki opracował metodę stabilnego wprowadzania tlenu do kosmetyków (preparatów). W składzie naszej maski nie ma takiego składnika jak Hydrogen Peroxide, a to w jego skład wchodzi tlen. Tak więc na tapecie dzisiaj mamy kosmetyk dotleniający bez tlenu, śmiem twierdzić.
Ale jest wiele substancji, które działają jak tlen. Oznacza to, że czytając listę składników danego kosmetyku dotleniającego, w gruncie rzeczy możemy nie dopatrzeć się tlenu w tym składzie, a to wcale nie oznacza, że go tam nie ma. Warto wspomnieć, że takim składnikiem dotleniającym jest chociażby koenzym Q10 ;)
Przejdźmy zatem po takim dość rozbudowanym wstępie do recenzji tej maski. 



Maska zamknięta jest w szklanym słoiczku, gdzie jeszcze zabezpieczona jest sreberkiem, czyli idealnie! Samo używanie jest bardzo wygodne, ja osobiście używam do wydobywania jej plastikowej szpatułki, by nie grzebać w środku palcami czy pędzlem którym to nanoszę ją na twarz, bo nie było by to higieniczne. Maska jest odpowiednio gęsta i bardzo komfortowo się nanosi, nie ucieka z pędzla. 
Kolor jak sami widzicie, rdzawy ale w składzie na drugiem miejscu Kaolin, czyli glinka porcelanowa, czy też biała.




Ma dość przyjemny i nie nachalny zapach, więc dla osób wrażliwych nie powinna zawadzać. Ogólnie zasycha ona dość powoli, jeżeli mamy jej grubszą warstwę i w sumie taką powinniśmy nałożyć, a jak by za szybko chciała przyschnąć to można twarz spryskać np. wodą różaną czy wodą termalną. Maseczkę trzymamy na twarzy tak 15 minut U mnie gdzieś 17) i zmywamy. Podczas trzymania na twarzy nie odczułam pieczenia, czy nawet delikatnego, nieprzyjemnego szczypania. Oczywiście przed zastosowaniem takiej maseczki polecam wam wykonać peeling, dla lepszego jej działania ;)
Jakie efekty? Zdecydowanie dostrzegalne jest ukojenie skóry, absolutnie tutaj widać to od razu po zmyciu maseczki. Skóra również nie jest przesuszona, a ma nawet ładniejszy koloryt. Czyli wpływa na wyrównanie koloru cery. Wszelkie, drobne wypryski które przed maseczką były dość widoczne i czerwone, są znacznie uspokojone i przez to mniej widoczne. Skóra jest przyjemna w dotyku i czysta. Muszę przyznać, że polubiłam ją nawet bardziej niż trochę ;) A sięgam po nią czasami 1 raz w tygodniu, a czasami 2 razy, wedle potrzeby mojej skóry. I z tego miejsca mogę polecić maseczkę, bo jest naprawdę przyjemna. 



Używacie może kosmetyków tlenowych? Jakie jest Wasze zdanie w tym temacie?

Monika❤






 

17 komentarzy:

  1. Nie znam tej marki. Bardzo ciekawy produkt :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Działanie zachęcające do spróbowania :)

    OdpowiedzUsuń
  3. często mam zaczerwienienia i widoczna naczynka. Myślę, że powinnam się skusić na ta maseczkę ;)
    obserwuję i zapraszam do siebie :)

    https://kaarolkaa95.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Wygląda bardzo fajnie. Takiej wersji jeszcze nie miałam, więc chętnie sprawdziłabym z ciekawości jej działanie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie słyszałam wcześniej o tym produkcie:) ale wydaje się bardzo ciekawy

    OdpowiedzUsuń
  6. osobiście zdecydowanie wolę robić własne maski na twarz. kiedyś kupowalam gotowe, jednak oprócz wielu fajnyh rzezcy w składzie, zawierają te nieciekawe;/

    OdpowiedzUsuń
  7. kosmetyków tlenowych nie znam :) ale moja cera bardzo lubi wszystko co z glinkami i podejrzewam, że tutaj też byśmy się polubili :)

    OdpowiedzUsuń
  8. U mnie też bardzo fajnie się spisała :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Totalnie nieznany mi produkt ale byc moze siegne :}

    OdpowiedzUsuń
  10. świetnie, że się polubiliście, lubię takie maseczki.

    OdpowiedzUsuń
  11. Po Twoim opisie wnioskuję, że to maseczka idealna dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Oonjakaś nowa marka, trzeba je bliżej poznać no opakowania mają miluśkie.

    OdpowiedzUsuń
  13. mm pewnie idealna po jakiś zabiegach kosmetycznych :) uu super panda ;*

    OdpowiedzUsuń
  14. Śliczny kolor. Może wzajemna obserwacja >?
    Zapraszam na nowy post<3 oraz
    Instagram.

    OdpowiedzUsuń
  15. Ta firma jest mi całkowicie obca. Zaciekawiła mnie ta maska.
    :*

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Miki , Blogger