Miracle Gel czyli żelowe lakiery Sally Hansen

Miracle Gel czyli żelowe lakiery Sally Hansen

Już jakiś czas temu była możliwość zostania 1 z 150 ekspertek żelowych lakierów od Sally Hansen, udało mi się zostać jedna z nich i dzięki temu teraz mogę napisać coś od siebie:)
Tak wygląda zestaw Gelekspertki 

Słowem wstępu....od producenta:)
Lakiery Miracle Gel zawierają opatentowaną technologię Tube Technology. Pozwala ona w większym stopniu aktywować oraz utrzymywać działanie pielęgnacyjnych składników, które pod postacią żelowej warstwy lakieru wzmacniają jego integralność. Efektem tego jest piękny, trwały i błyszczący manicure.
Zaawansowane formuły lakierów kolorowych i top coatu Miracle Gel zostały wzbogacone oligomerami. Top coat zawiera ponadto fotoinicjator, który zespaja się (tworzy siatkę) z oligomerami obecnymi w lakierach, dzięki czemu nie ma potrzeby wysuszania manicure za pomocą światła LED/UV - wystarczy jedynie naturalne światło dzienne. Z upływem czasu warstwa lakieru staje się coraz mocniejsza, co przekłada się na trwałość manicure. Paznokcie, pomalowane za pomocą Miracle Gel można łatwo zmyć zmywaczem, zarówno tym z acetonem jak i bez, bez konieczności wykonywania dodatkowych czynności.
Sposób użycia: Należy delikatnie wstrząsnąć buteleczką i nałożyć na paznokcie jedną warstwę kolorowego lakieru Miracle Gel. Odczekać do wyschnięcia, następnie nałożyć drugą warstwę kolorowego lakieru i poczekać, aż wyschnie. Następnie, za pomocą Miracle Gel Top Coat utrwalić manicure. Nie ma potrzeby stosowania bazy pod lakier ani lampy UV/LED - lakier utwardza się sam pod wpływem światła słonecznego. Miracle Gel utrzymuje się aż do 14 dni, można go zmyć zwykłym zmywaczem do paznokci (bez acetonu lub z acetonem).


Faktycznie jeżeli chodzi o zmywanie lakierów nie ma najmniejszego problemu bo zmywa się jak każdy inny lakier.
Bardzo mi się spodobały kolorki które otrzymałam do testowania - piękna mięta i brzoskwinka, w sam raz na letnie dni. Zresztą ostatnio jestem zakochana w pastelach więc tym bardziej jestem nimi zachwycona.
B Girl (nr 240)
 
Malibu Peach (nr 380)
Jak już wspomniałam kolorki są piękne, wiosenne. 
Konsystencja lakierów jest dość rzadka, ale nie na tyle by utrudniać malowanie paznokci. Dzięki takiej konsystencji jest mi nawet wygodniej je malować, bo ładniej się rozprowadzają na płytce paznokcia, ale to też za sprawą dość szerokiego pędzelka. 

Ja nakładam zawsze 2 warstwy lakieru i Top coat:)
Jeżeli chodzi o czas schnięcia to jest do przełknięcia, nie jest aż tak straszliwie długi ale i nie najkrótszy. Ja zawsze maluję paznokcie przed pójściem spać jak już mój mały rozrabiaka śpi i mam chwilę dla siebie:) 
Takie malowanie wieczorne zajmuje mi z godzinkę. Nakładam jedną warstwę, odczekuję troszkę, następnie kolejną warstwę przy której czekam troszkę dłużej i na koniec Top coat i kolejne czekanie. Przyznam że na szybkie wyjścia to nie jest on najlepszym rozwiązaniem:) I jak dla mnie lakiery te mają mniej intensywny zapach, niż zwykłe. Co cieszy:)
No a jeśli chodzi o trwałość lakieru....?
No producent obiecuje nam 14 dni! Naprawdę dużo:) Przyznaje że bardzo bym chciała by lakier przy moich obowiązkach domowych tyle wytrzymał, no ale nie czarujmy się:)
Ja od początku co do tych 14 dni podeszłam trochę sceptycznie, może i 14 dni wytrzymał by u kogoś kto leży i pachnie, a w domu za niego robi gosposia itp. 
Ja jako matka i żona gotuję, sprzątam, zmywam ręcznie(bo nie posiadam zmywarki) i wykonuję jeszcze prace w ogrodzie. Tak więc 14 dni chyba nie dla mnie. 
Ale mimo tego że 14 dni na moich paznokciach nie wytrzymał to i tak jestem pod wrażeniem gdyż ładnie się utrzymał przez 5 dni. Jestem pod wrażeniem gdyż zwykły lakier to była góra 2 dni i to już z odpryskami. A tutaj? taka niespodzianka! Mimo tych wszystkich czynności które wykonuję codziennie, fajnie się trzymał.
5 dnia miał już delikatnie starte końcówki, ale i tak wyglądał dobrze. Co zauważyłam lakier nie ma tendencji odpryskiwania, tylko delikatnego ścierania za co duży plus. 
Naprawdę sprawdzałam go w ekstremalnych warunkach i jest dobrze:) 
Tak więc mimo tych 5 a nie 14 dni jestem bardzo zadowolona, bo dla mnie jest to jednak duża różnica malować co 5 a nie jak to było zawsze co 2 dni.
Tak więc moja opinia na temat lakierów Miracle Gel Sally Hansen jest jak najbardziej pozytywna!
A jaka jest Wasza opinia?
Płyny micelarne - Garnier i BeBeauty

Płyny micelarne - Garnier i BeBeauty

Każda z Nas poszukuje idealnego dla siebie kosmetyku do demakijażu twarzy. Dobrym kosmetykiem w tej kwestii są płyny micelarne.
Co to właściwie jest płyn micelarny?
Płyn micelarny zawiera w swoim składzie micele - bardzo małe kuleczki złożone z wielu połączonych ze sobą cząsteczek zawieszonych w roztworze wodnym. Zewnętrzne cząsteczki tworzące micele mają własności hydrofilowe (przyciągają wodę), natomiast cząsteczki tworzące wnętrze miceli są hydrofobowe (odpychają wodę, ale dobrze łączą się z tłuszczami). Dzięki obu tym właściwościom płyn micelarny dobrze sobie radzi z wszelkiego rodzaju zanieczyszczeniami skóry, zbierając do wnętrza miceli zanieczyszczenia tłuste (np. łój oraz tusz wodoodporny) i rozpuszczając w roztworze wodnym pozostałe zanieczyszczenia.
Istotną zaletą płynów micelarnych jest to, że nie podrażnia i nie obciąża skóry oraz, w przeciwieństwie do mleczek kosmetycznych, nie pozostawia na jej powierzchni tłustej warstewki. Po użyciu płynu micelarnego nie musisz już zmywać skóry wodą. 
Dobry płyn micelarny zawiera składniki nawilżające i odżywcze, nie ma zaś w składzie detergentów takich jak laurylosiarczan sodu (SLS, od ang. Sodium Lauryl Sulfate). Myje on skórę delikatnie i dokładnie, nie wywołując podrażnień (np. pieczenia, czy zaczerwienienia) i nie naruszając bariery hydrolipidowej skóry. Dzięki temu nadaje się nie tylko do oczyszczania twarzy, ale także do demakijażu oczu i może zastąpić mleczko kosmetyczne oraz żel do mycia twarzy.

Co do zastępowania płynem micelarnym żelu do twarzy to tak u mnie raczej podejście jest sceptyczne, ale to z tego względu iż oczyszczanie cery nie może się u mnie obejść bez użycia wody;) Więc mydełko bądź żel jest tutaj obowiązkowy. Ale do rzeczy;) 
Chciała bym porównać dwa płyny micelarne GARNIER i BEBEAUTY z biedronki.
W tym wypadku płyny maja tę samą objętość czyli 400 ml. 

A jak tam ze składem? GARNIER prezentuje się tak:
Natomiast BEBAUTY z biedronki:
Na pierwszy Rzut oka widać że Garnier ma krótszy skład. Na samym początku w każdym z nich jako pierwsza oczywiście jest woda:) Również widać że w płynie micelarnym z biedronki w składzie mamy perfumy, natomiast w płynie Garnier nie ma.



Cóż powiem odnośnie tych dwóch płynów micelarnych? Może zacznę od płynu z biedronki BEBAUTY.  Jest z przeznaczeniem do cery suchej i wrażliwej...hmm....mam mieszane uczucia co do niego. Jeżeli chodzi o oczyszczanie cery to radzi sobie dobrze z tuszem i podkładem, na to nie narzekam, natomiast podrażnia mi oczy kiedy zdarzy mi się nabrać za dużo na wacik płynu:/

Też nie do końca podoba mi się ten zapach który płyn posiada, mogę powiedzieć że trochę mnie męczy przy stosowaniu płyny. Tego płynu używam wyłącznie do  oczyszczania oczu, nie używam go już na całą twarz gdyż mi nie odpowiada, cera co prawda jest oczyszczona wtedy z makijażu natomiast pozostaje takie wrażenie, że coś jest na twarzy. Czuję się źle jak po nim nie umyję twarzy żelem. Nie uczulił mnie, cery nie podrażnił, ale za to oczy trochę tak. Wcześniej miałam wersję niebieska i była o niebo lepsza. Bodajże był to wersja do cery suchej. 
Tak więc muszę wymęczyć te już nie całe 400 ml..ale więcej po niego nie sięgnę. Mi nie odpowiada. Chodź ma jeden plus...mianowicie otwarcie;) Jest bardzo wygodne i o wiele lepiej się używa buteleczki właśnie z takim otwarciem, w tej kwestii Garnier przegrywa;)

Natomiast płyn micelarny GARNIER do skóry normalnej i mieszanej, mnie zauroczył od pierwszego zastosowania. 
Nie ma zapachu, tak więc nie ma możliwości by mnie denerwował. Ogólnie lubię właśnie kosmetyki do twarzy bez jakiś wyraźnych zapachów. 
Bardzo dobrze zmywa makijaż, nie ma tutaj do czego się przyczepić. Nie stosowałam jednak płynu na makijażu wodoodpornym, więc w tej kwestii nic nie powiem. Ale ja z reguły takich makijaży nie stosuję. 
Płyn jest naprawdę bardzo delikatny, nie podrażnia i nawet większa ilość płynu który przedostanie się do oka nie podrażnił mi go. Oko nie piekło, nie pocierałam go natarczywie jak po płynie BEBAUTY.
Z czego jestem bardzo zadowolona, gdyż takie "przedawkowania" często mi się zdarzają ;) 
Nie pozostawia on na skórze żadnego, dziwnego uczucia, że coś tam jest przez co nie muszę od razu rzucać się do mycia twarzy po jego zastosowaniu. Chodź ja już wcześniej pisałam że zawsze stosuję do mycia twarzy żel. Jakoś nie potrafię się obejść bez takiego podstawowego umycia twarzy wodą ;)
Ale płyn jest bardzo fajny do zastosowania rano, do oczyszczenia twarzy. Wtedy odpuszczam sobie mycie żelem;) Nie ściąga skóry, nie podrażnia. Czuć że skóra jest fajnie oczyszczona.
Pojemność jest duża, podobnie jak z biedronkowym płynie. Tak więc długo się nie rozstaniemy;) Ja go uwielbiam i na pewno zakupię jak tylko się skończy:)

A jakie jest Wasze zdanie odnośnie tych płynów micelarnych? 
Czy może Macie inne ulubione, bądź znienawidzone? 
Buziaki :*

Copyright © 2014 Miki , Blogger